29 marca, 2020

Jeden dzien wiosny


24 marca, 2020

“W czasach zarazy”

Tytulowa fraza przewija sie przez internet i w tej chwili juz nie kojarzy sie wiekszosci z Marquezem.
Obecnie z ta fraza jest juz 610 tys wynikow w polskiej wyszukiwarce google - szkoda, ze nie monitorowalam tego wczesniej i nie mam porøwnania, ani nie sprawdzalam innych terminow, ktore teraz sa powszechne:
Epidemia, pandemia, kwarantanna, walka z koronawirusem.
Sytuacja zmienia sie niezwykle dynamicznie, nasze myslenie o tej rzeczywistosci (wczoraj, dzis i jutro... za kilka lat) - takze. [Wlasnie sie dowiedzialam, ze socjologowie z SGH i UMK otwieraja konkurs pamietnikarski “Zycie codzienne w czasach koronawirusa” - bardzo ciekawa inicjatywa, a UJ uruchamia badanie online na temat pracy zdalnej... Socjologowie sa zawsze w gotowosci;)
In memoriam spisuje tu moj kalenadarz ostatnich wydarzen:
I. W styczniu uslyszelismy o wirusie. Pod koniec stycznia wiedzielismy, ze rozchodzi sie po Europie, zaczely pojawiac sie pojedyncze przypadki. W sklepie osiedlowym rozdawano maseczki (31.stycznia 2020)...

II. W lutym podjelismy decyzje, ze i tak lecimy bezposrednim lotem na SriLanke.
Bylo super. No news about korona...
27 lutego wrocilismy do Polski - na lotnisku nie bylo zadnych kontroli, ani sladu zagrozenia (w przeciwienstwie do tego, co widzielismy, jak przylecielismy na SriLanke, gdzie na lotnisku bylo wojsko i kamery termowizyjne)
28 lutego pojechalismy na dwudniowy wyjazd integracyjny z CC - koronawirus nie byl tematem
W kolejnym tygodniu zaczely sie upowszechniac donieniesienia z Wloch - ludzie troche zartowali, niektorzy nosili maseczki, inni zaopatrywali sie w aptekach. Nie bylo paniki. Nie bylo informacji.
My bylismy na wszystkich zajeciach dodatkowych (scianka, zajecia ceramiczne, itp)
III. W pierwszy marcowy weekend mielismy maraton spotkan towarzyskich - Anton byl na urodzinach w sobote i niedziele, celka na trampolinach z kolezanka...
W poniedzialek, 9 marca, mialam spotkanie online z zespolem projektu, ktory mial miec zorganizowane spotkanie projektowe w Atenach 16-18.3. Grecy powiedzili, ze z ich perspektywy jest wszystko ok i zapraszaja. Podczas tego spotkania poprosilam kazdego o opinie i decyzje, czy jego zespol pojedzie. Na 5 krajow tylko Portugalczycy odmowili i to glownie z powodu profesorki, ktora miala kontakt z osoba zarazona.
We wtorek doniesienia zaczely wydawac sie grozne, nabralam watpliwosci i zadzwonilam do osob z mojego zespolu... podjelismy decyzje, ze wiezorem (w miare rozwoju sytuacji) napisze do wszystkich odwolujac spotkanie.
Ja zaczelam czuc sie przeziebiona - mialam bol gardla i pojawil sie kaszel...
Tego samego dnia rektor podpisal zarzadzenie zakazu wyjazdow sluzbowych.
Wieczorem dowiedzielismy sie, ze maja byc zamkniete szkoly i uczelnie od czwartku.
W srode byl ostatni dzien szkoly, pojechalismy autem, bo zagrozenie coronawirusem w miejscach publicznych... Ja na rowerze do pracy - tam mnostwo zebran z powodu sytuacji “awaryjnej”... Co godzine nowe wiesci i co godzine nowe spotkania zespolu rektorskiego wraz z pracownikami...
Tego samego dnia Anton uderzyl sie glowe, wiec do szkoly przyjechala karetka, bylismy w szpitalu - nic takiego na szczescie, ale zrobilam zdjecie z ogloszeniem gdzie dzwonic w razie podejrzenia choroby:

Poniewaz Anton byl ok, spacerkiem wrocilismy do domu i poszlismy ze znajomymi na pizze... pomyslalam, ze to moze byc ostatnie spotkanie w miejscu publicznym - i tak rzeczywiscie bylo... Umawialismy sie jeszcze na wycieczke rowerowa w swieta.
W czwartek dzieci zostaly w domu, wariowaly, potem z celka wyszlam jeszcze do optyka (do centrum handlowego!) zamowic okulary...
Normalnie Bylam tego dnia w pracy, ale juz podjelismy decyzje, ze wyjedziemy na Mazury, aby kolejny tydzien spedzic poza Warszawa.
W piatek, 13.3. Poszlam do pracy po to, aby podpisac wniosek o prace zdalna, zabralam pudla z rzeczami (+komputer). Spakowalam sie jakby na 10 dni. Ogromne ilosci jedzenia (zakupy zrobilismy z wyprzedzeniem ne wiedzac, co nas czeka na Mazurach), walizki z rzeczami oraz materialami szkolnymi dla dzieci zajely nam caly bagaznik. Wieczorem bylismy na wsi i od tamtego momentu, caly weekend spedzislimy na grzaniu domu i wysluchiwaniu wiadomosci o pandemii.
Na wsi nie spotkalismy nikogo. Do sasiadow tylko zadzwonilismy.
PO tygodniu ogloszono stan epidemii w Polsce i przedluzono przerwe w szkole do swiat...
W sklepach wprowadzono restrykcje:

Cdn.


20 marca, 2020

Spacerek


Pierwszy dzien wiosny

16 marca, 2020

wirus COVID-19

Na Mazurach


07 marca, 2020

Po podrozy



04 marca, 2020

Rondo ONZ