30 sierpnia, 2020

Grazynka w muzeum?

 Historia Gini vel Grazynki, mojej gasienicy, ktora okazala sie motylem nocnym (brudnica nieparka), gatunkiem inwazyjnym w Kanadzie i USA, musi miec swoje zdjęcie na koniec. 

Pan z Lesnictwa podjal sie zmumifikowania mojego pieknego motyla i efekt zobaczylam dopiero niedawno, kiedy juz w ramach ostatniej wycieczki z dziecmi, zajrzalam do muzem po drodze. Okaz rozlozony do wyschniecia byl brzydki, jakis taki wymeczony, moze zle spreparowany?. Moja Grazynka w formie zywego motyla miala piekną pluszową główkę i odnogi z malymi białymi pomponikami z włoskow, była gładka, kremowo biała. Jej skrzydła miały „ksiązkowe” wzorki, a tu jej glowka wyszuszyla sie i opadla w dol, przez co nie ma efektu „pluszowej glowki”. POza tym skrzydla stracily biel, zrobily sie jak pergamin:



Ewidentnie nasz lesnik nie uzyl odpowiednich narzedzi. Nie mial szpilek entomologicznych ani „rozkladacza”, na ktorym by rozlozyl skrzydla...

No coz, chyba w przyszlosci sama musze sie tym zająć. Poki co doczytam, jak to sie robi.

Niestety obawiam sie, ze w tej formie nasza Grazynka nie trafi do muzeum;(

28 sierpnia, 2020

Lot balonem

 Wciaz w strefie planow...



27 sierpnia, 2020

Widoki

 Widok na Tatry ze schroniska PTTK na Hali Krupowej

Widok na Lomnice (2634m npm) z Tatrzanskiej Łomnicy

15 sierpnia, 2020

Grazynka oddana

 Do muzeum... moze bedzie w gablocie na zawsze;)


03 sierpnia, 2020

Migracja Zubra

Mazurski Zubr Zdzisiek mieszka teraz na naszym podworku:




02 sierpnia, 2020

Mamy Motyla!

Nasza Grazynka dzis rano (lub w nocy) zreinkarnowala sie/przepoczwarzyla w piekna samice motyla nocnego, brudnice nieparke! Siedziala na centralnym miejscu na bialej scianie w przedpokoju, jakies 3 m od swojego kokonu poczwarzego. Jak dobrze, ze kilka dni temu otworzylam sloik z niewielka nadzieja, ze jeszcze cos z tego zawiniatka sie wykluje...
Stoi i sie nie rusza...
A po niej zostala skorpuka z wyklucia poczwarki:


Brudnica nieparka jest pieknie biala, futerkowa, szczegolnie pluszowa ma lgowke i “pomponiki” na lapkach. Jest malo ruchliwa (podobno nie lata za bardzo), nie ma przewodu pokarmowego, wiec przezyje tyle, ile jej poprzednia forma gasienicy zebrala zapasow... czeka na samcow, aby zlozyc gdzies jaja...
Tak sie ciesze, ze to samiczka, a nie samiec! Samice sa znacznie ladniejsze (maja biale skrzydla, z malymi brazowymi wzorkami;), przepoczwarzaja sie tez dluzej niz samce.
Wiecej o brudnicy tu
Nasza Gini chetnie przeszla malymi lepkimi lapkami ze sciany na kartke, a z kartka przenioslam ja do sloja, gdzie juz ma a’la naturalne warunki: kore, liscie i niecierpki, ktorych zapach podobno cmy lubia. Biala kartka ma jej przypominac o scianie...

Niestety nie dam jej zyc na wolnosci, bo ostatecznie uznalismy, ze nie chcemy tutaj wiecej gasienic, ktore moga zjesc nasze drzewka owocowe. Co prawda nie jest to gatunek inwazyjny w Polsce, ale jednak juz wiem, jak duzo jedna gasienica moze zjesc... jedna samica sklada ok 500 jaj... tak wiec potencjalnosc wielu gasienic za rok...
Powoli wiec zbliza sie koniec naszej przygody z Gasienica Grazynka, vel Gini.