30 sierpnia, 2020

Grazynka w muzeum?

 Historia Gini vel Grazynki, mojej gasienicy, ktora okazala sie motylem nocnym (brudnica nieparka), gatunkiem inwazyjnym w Kanadzie i USA, musi miec swoje zdjęcie na koniec. 

Pan z Lesnictwa podjal sie zmumifikowania mojego pieknego motyla i efekt zobaczylam dopiero niedawno, kiedy juz w ramach ostatniej wycieczki z dziecmi, zajrzalam do muzem po drodze. Okaz rozlozony do wyschniecia byl brzydki, jakis taki wymeczony, moze zle spreparowany?. Moja Grazynka w formie zywego motyla miala piekną pluszową główkę i odnogi z malymi białymi pomponikami z włoskow, była gładka, kremowo biała. Jej skrzydła miały „ksiązkowe” wzorki, a tu jej glowka wyszuszyla sie i opadla w dol, przez co nie ma efektu „pluszowej glowki”. POza tym skrzydla stracily biel, zrobily sie jak pergamin:



Ewidentnie nasz lesnik nie uzyl odpowiednich narzedzi. Nie mial szpilek entomologicznych ani „rozkladacza”, na ktorym by rozlozyl skrzydla...

No coz, chyba w przyszlosci sama musze sie tym zająć. Poki co doczytam, jak to sie robi.

Niestety obawiam sie, ze w tej formie nasza Grazynka nie trafi do muzeum;(