06 marca, 2009

porażka - chwilowa?

Nie udało się dopilnować czasu - podział na pracę i życie osobiste udaje się tylko w weekend (w niedzielę może uda się nie włączyć komputera;))))
W ciągu tygodnia - jak pokazuje doświadczenie ostatnich dni - niestety nie jest możliwe pracować* tylko max10godzin dziennie.

I po co to?

*pracę definiuję w tym przypadku jako wszystkie te działania, które nie są robione dla przyjemności, zabawy, relaksu lub hobby. Nieopłacana zadania też staja się pracą kiedy są z jakiegoś powodu danej osobie przypisane albo obowiązkowe. Dziwne, wcale nie pomyślałam o sprzątaniu mieszkania, hehe;)

Brak komentarzy: