26 grudnia, 2010
19 grudnia, 2010
przedświątecznie
Akcja anty-karpiowa już całkiem dobrze działa w mediach (ja przynajmniej 3 razy dziennie słysze reklamy w radiu). I dobrze.
Ale niestety świąteczna rzeź karpi ciągle się dzieje:
patroszą żywe ryby!
transportują ryby bez tlenu; podduszają w sklepach!
nieumiejętnie uśmiercają!
Zatem tylko przypomnę o mojej notce rok temu: jak ktoś bardzo lubi karpia na wigilie, to proszę kupcie zamrożonego lub zabitego (czy kurczaka lub świnię kupujemy żywą w sklepie, aby ja zarżnać potem w domu?) Zapraszam też do ciekawych stron na ten temat:
Klub Gaja
20.grudnia - Dzień Ryby
Empatia.pl
Wywiad z Robertem Makłowiczem
Myślę, że dobrym pomysłem jest też zwracanie uwagi na warunki, w jakich karpie są trzymane; im więcej osób kupi rybę w miejscu "przyjaznym karpiom", tym większe prawdopodobieństwo, że więcej sprzedawców też na to zacznie zwracać uwagę (liczy sie utarg!). Dziwię się, że Sanepid, policja, i inne instytucje nie robią jeszcze "nalotów" na sklepy... przecież mogą! Może warto obywatelsko donosić na miejsca, gdzie kręgowce są męczone i niehumanitarnie zabijane? Ryby to takie same stworzenia jak pies czy kot... Może, jak zobaczymy gdzieś w supermarkecie/sklepie/stoisku nieludzkie/nierybie warunki, warto zadzwonić na policję? A nuż ktoś jeszcze się zainteresuje?
Kropla drąży skałe, a małymi kroczkami możemy zmienić system/tradycję...
Ale niestety świąteczna rzeź karpi ciągle się dzieje:
patroszą żywe ryby!
transportują ryby bez tlenu; podduszają w sklepach!
nieumiejętnie uśmiercają!
Zatem tylko przypomnę o mojej notce rok temu: jak ktoś bardzo lubi karpia na wigilie, to proszę kupcie zamrożonego lub zabitego (czy kurczaka lub świnię kupujemy żywą w sklepie, aby ja zarżnać potem w domu?) Zapraszam też do ciekawych stron na ten temat:
Klub Gaja
20.grudnia - Dzień Ryby
Empatia.pl
Wywiad z Robertem Makłowiczem
Myślę, że dobrym pomysłem jest też zwracanie uwagi na warunki, w jakich karpie są trzymane; im więcej osób kupi rybę w miejscu "przyjaznym karpiom", tym większe prawdopodobieństwo, że więcej sprzedawców też na to zacznie zwracać uwagę (liczy sie utarg!). Dziwię się, że Sanepid, policja, i inne instytucje nie robią jeszcze "nalotów" na sklepy... przecież mogą! Może warto obywatelsko donosić na miejsca, gdzie kręgowce są męczone i niehumanitarnie zabijane? Ryby to takie same stworzenia jak pies czy kot... Może, jak zobaczymy gdzieś w supermarkecie/sklepie/stoisku nieludzkie/nierybie warunki, warto zadzwonić na policję? A nuż ktoś jeszcze się zainteresuje?
Kropla drąży skałe, a małymi kroczkami możemy zmienić system/tradycję...
Pobierz kartkę i wyślij do
Głównego Lekarza Weterynarii
e-mail: janusz.zwiazek@wetgiw.gov.pl
11 grudnia, 2010
30 listopada, 2010
świeta
21 listopada, 2010
20 listopada, 2010
fajnie, że wiem, że mam wybór; szkoda tylko, że mało wiem, jak wybierać
kłopoty z tymi wyborami:
- brak informacji o sposobie głosowania (ile krzyzyków, na jakich kartach?);
- dezinformacja dot czasu trwania wyborów: od 6.00 do 20.00 czy od 8.00 do 22.00 (tym razem do 22.00!!!);
- brak informacji o kandydatach: mało w sieci, ulotki walaja się gdzieś pod śmietnikiem, nic z tego nie wynika...
;(
oj, szkoda
nie zachęca to do głosowania osób, które nigdy za bardzo "nie partycypowały w demokracji lokalnej", ani tych, którzy dopiero zaczynają...
PS. na gazecie.pl instrukcja, jak głosowac pojawiła sie w dniu wyborów o godz 8.00 (ostatnia aktualizacja 10.23)!
18 listopada, 2010
trzeba sie troche zorientowac
Uważam, że wciąż monitoringi wszelkie i akcje propagandowe słabo jednak działaja przed wyborami - zamiast narzekać wziełam sprawy w swoje ręce i przeszukałam, co w sieci na temat najbliższych wyborów.
Polecam ciekawe linki:
Oj dużo jeszcze pracy przede mną (aby odszukać info i poznać kandydatów) i przed kandydatami tej i nastepnych kadencji (aby się bardziej uwidocznić w sieci;)
Polecam ciekawe linki:
- wyszukiwarka kandydatów i fajna strona "Mam prawo wiedzieć" - niestety mało kandydatów wypełniło ankiety (nie promują się w sieci?!!!), więc trudno liczyć tu na jakieś porównania ;
- zabawna jest gra "gruszki na wierzbie" gdzie przypomina się niektóre hasła wyborcze;
- oficjalna strona PKW ma listy kandydatów i "geografię" wyborów - bardzo przydatne, aby zapoznać się wcześniej z nazwiskami
Oj dużo jeszcze pracy przede mną (aby odszukać info i poznać kandydatów) i przed kandydatami tej i nastepnych kadencji (aby się bardziej uwidocznić w sieci;)
09 listopada, 2010
podmiotowe traktowanie pacjenta
Według międzynarodowych specjalistów od internetu (zasłyszane z konferencji World Internet Project 2010) w dobie rozwoju nowych technologii ludzie mają nieco inne oczekiwania wobec kontaktu z lekarzami - nie potrzebują tylko "recepty", ale chcą rzeczowej i fachowej rozmowy i wiedzy, którą lekarz powinien umieć przystępnie przekazać i przedyskutować z pacjentem. Pacjenci bowiem coraz częściej przygotowują się merytorycznie do kontaktu z lekarzami poprzez m.in zdobywanie informacji w internecie (jest to mniej lub bardziej rzetelna wiedza). Lekarze w Polsce całkowicie odrzucają myśl, że mają rozmawiać z pacjentami na tematy fachowe. Wyśmiewają też korzystanie z internetu jako źródła wiedzy medycznej.
Ostatnio min zdrowia wspomniała, że lekarze mają na studiach uczyć się empatii oraz komunikacji z pacjentami - oczywiście reforma taka jest dopiero w planach. A obecnie mamy do czynienia z rosnąca frustracją ludzi, którzy wybierają się do lekarzy...
Odkąd odwiedzam częściej ośrodek zdrowia, również spotykam się ciągle z lekceważącym stosunkiem lekarek w stosunku do matek, które z troską dopytują o problemy zdrowotne ich pociech i różne medyczne nowinki. Trzeba się mocno uzbroić w cierpliwość, pancerz asertywności i poczucia własnej wartości, aby jakąś wiedzę i komentarze medyczne od lekarzy uzyskać. Niestety do dziś jeszcze nie trafiłam na dobrego pediatrę, z którym można normalnie rozmawiać. A dziś czytam o tym problemie w gazecie.pl...lekarze - już im nie ufam!
Pomijam oczywiście jedną wizytę prywatną u neurolożki, która była niezwykle miła i zaleciła "rytunowe" rehabilitacje na wszelki wypadek - ok, możemy nawet płacić, byle miec kontakt z lekarzem, który z nami rozmawia o zdrowiu naszego dziecka.
(Do tej pory miałam do czynienia z lekarzami tylko za pośrednictwem mojej babci, która sama należy do tzw "służby zdrowia" i jest traktowana w tym gronie w sposób uprzywilejowany - opowiada jednak czasem o żenujących kontaktach z niektórymi profesorami, którzy potrafią krzyczeć na pacjenta albo w ogóle z nim nie rozmawiać, tylko analizować wyniki badań i komentować coś na boku z pielęgniarką/innym lekarzem).
Myślę, że to już najwyższy czas, aby zrobić coś z tą patologią kontaktów interpersonalnych przedstawicieli "służby zdrowia!
Ostatnio min zdrowia wspomniała, że lekarze mają na studiach uczyć się empatii oraz komunikacji z pacjentami - oczywiście reforma taka jest dopiero w planach. A obecnie mamy do czynienia z rosnąca frustracją ludzi, którzy wybierają się do lekarzy...
Odkąd odwiedzam częściej ośrodek zdrowia, również spotykam się ciągle z lekceważącym stosunkiem lekarek w stosunku do matek, które z troską dopytują o problemy zdrowotne ich pociech i różne medyczne nowinki. Trzeba się mocno uzbroić w cierpliwość, pancerz asertywności i poczucia własnej wartości, aby jakąś wiedzę i komentarze medyczne od lekarzy uzyskać. Niestety do dziś jeszcze nie trafiłam na dobrego pediatrę, z którym można normalnie rozmawiać. A dziś czytam o tym problemie w gazecie.pl...lekarze - już im nie ufam!
Pomijam oczywiście jedną wizytę prywatną u neurolożki, która była niezwykle miła i zaleciła "rytunowe" rehabilitacje na wszelki wypadek - ok, możemy nawet płacić, byle miec kontakt z lekarzem, który z nami rozmawia o zdrowiu naszego dziecka.
(Do tej pory miałam do czynienia z lekarzami tylko za pośrednictwem mojej babci, która sama należy do tzw "służby zdrowia" i jest traktowana w tym gronie w sposób uprzywilejowany - opowiada jednak czasem o żenujących kontaktach z niektórymi profesorami, którzy potrafią krzyczeć na pacjenta albo w ogóle z nim nie rozmawiać, tylko analizować wyniki badań i komentować coś na boku z pielęgniarką/innym lekarzem).
Myślę, że to już najwyższy czas, aby zrobić coś z tą patologią kontaktów interpersonalnych przedstawicieli "służby zdrowia!
12 października, 2010
Co mamy wspólnego?
Andorra, Belgia, Dania, Finlandia, Gibraltar, Grecja, Hiszpania, Holandia, Islandia, Liechtenstein, Norwegia, Portugalia, San Marino, Szwecja, Watykan i Włochy
co mamy z nimi wspólnego?
Darmową dostawę zakupów z AMAZON.co.uk!
wreszcie!
co mamy z nimi wspólnego?
Darmową dostawę zakupów z AMAZON.co.uk!
wreszcie!
10 października, 2010
Konsultacje społeczne na ul. Grochowskiej
W tygodniu, wg moich obserwacji, niewiele sie dzieje, za to w niedziele dużo ludzi siedziało i rozmawiało przed punktem konsultacyjnym - ciekawe, co zostanie zrobione z zebranymi pomysłami?
07 października, 2010
30 września, 2010
trudno powiedzieć
Trudno powiedzieć to ulubiona odpowiedź socjologów - obowiązkowa w każdym kwestionariuszu i nie dająca prawie żadnych informacji (socjolog jednak, jak musi, to coś z tych info też wymyśli/zinterpretuje;)
Trudno powiedzieć to odpowiedź, która mi się nasuwa, kiedy odwiedzam pediatrów i lekarzy -specjalistów dziecięcych. Wszyscy wydają sprzeczne opinie i w gruncie rzeczy muszę sama podejmować decyzje w kwestiach fundamentalnych (chodzi o moje dziecko!).
Na pytanie o tzw "chustowanie", czyli noszenie niemowlęcia w chuście dostałam takie odpowiedzi:
-pediatra1: oczywiście ok;
- neurolog: nigdy w życiu!
- ortopeda: jak najbardziej tak!
-pediatra2: może być, byle nie za długo
-rehabilitantka: nie bardzo
Jaka jest prawidłowa więc odpowiedź?
(jak w tytule)
Trudno powiedzieć to odpowiedź, która mi się nasuwa, kiedy odwiedzam pediatrów i lekarzy -specjalistów dziecięcych. Wszyscy wydają sprzeczne opinie i w gruncie rzeczy muszę sama podejmować decyzje w kwestiach fundamentalnych (chodzi o moje dziecko!).
Na pytanie o tzw "chustowanie", czyli noszenie niemowlęcia w chuście dostałam takie odpowiedzi:
-pediatra1: oczywiście ok;
- neurolog: nigdy w życiu!
- ortopeda: jak najbardziej tak!
-pediatra2: może być, byle nie za długo
-rehabilitantka: nie bardzo
Jaka jest prawidłowa więc odpowiedź?
(jak w tytule)
28 września, 2010
zegar długu
Inicjatywa Balcerowicza (www.dlugpubliczny.org.pl) w celu uświadamiania społeczeństwa o długu publicznym, który rośnie 100 tys. złotych co minutę, na godzinę o 6 milionów złotych - stan na dziś, godz 17:24:
warto wejść na stronę, bo są tam ciekawe wykresy i inne obliczenia
nie widziałam tego zegara/licznika w centrum Warszawy, ale podobno jest mały i niewiele widać
inne zegary:
www.zegardlugu.pl
www.dlugpubliczny.pl
ps. właśnie przeczytałam, że to żadna nowość:
warto wejść na stronę, bo są tam ciekawe wykresy i inne obliczenia
nie widziałam tego zegara/licznika w centrum Warszawy, ale podobno jest mały i niewiele widać
inne zegary:
www.zegardlugu.pl
www.dlugpubliczny.pl
ps. właśnie przeczytałam, że to żadna nowość:
najsłynniejszy licznik znajduje się obecnie na Times Square w Nowym Jorku, lecz już dwa lata temu dług wzrósł ponad liczbę możliwą do pokazania na wyświetlaczu
Więcej... http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8437069,Balcerowicz_uruchomil_licznik_dlugu_publicznego.html#ixzz10q3fjaWQ
Więcej... http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8437069,Balcerowicz_uruchomil_licznik_dlugu_publicznego.html#ixzz10q3fjaWQ
27 września, 2010
18 września, 2010
11 września, 2010
mazurskie opowieści
"Dać rzeczy słowo" to podtytuł tego posta. Kolejny dzień na Mazurach powinien być jakoś odnotowany na tym blogu. Zdjęć mazurskich krajobrazów nie robię, wiec nie mam uwiecznionych na fotkach w tym roku ani pięknego gorącego i zielonego lata, ani deszczowej końcówki sierpnia ani zgniłozielonej wczesnej jesieni wrześniowej. Mam tylko zdjęcia naszej M;)
Pozostaje mi zatem krótko chociaż napisać o tym moim byciu tutaj - kilka impresji przedstawię nadal w konwencji "obrazków" :
- czas mija niepostrzezenie, przelewa się łatwo "jak woda przez palce", dzien za dniem, każdy podobny; niewiele sie dzieje, atrakcją jest wyjście do sklepu, rutyną sa codzienne spacery i wyjścia do lasu
- miejsce tu dość bezludne, choć w środku wsi żyjemy; jest cicho, kogut zawsze o 6.00 rano budzi, potem cisza do dzwonow kościelnych pół godziny przed południem... jakiś samochód lub skuter narusza spokój, ale jest też atrakcją do obserwacji
- o przyrodzie nie pisze, choć w istocie jest na co zwrócić uwagę: przyroda jak na Mazurach - lasy, jeziora, drogi, trawy, polany, widoki piekne... nic nowego
- jest nowa perspektywa: takie "nicnierobienie" (kto nazwie bycie z dzieckiem - pracą) w nudnych, spokojnych tutejszych lesnych przestrzeniach to okazja na wytchnienie Karmiacej Matki Polki i na zahartowanie noworodka we wspaniałym klimacie (mikroklimacie?). cdn.
Pozostaje mi zatem krótko chociaż napisać o tym moim byciu tutaj - kilka impresji przedstawię nadal w konwencji "obrazków" :
- czas mija niepostrzezenie, przelewa się łatwo "jak woda przez palce", dzien za dniem, każdy podobny; niewiele sie dzieje, atrakcją jest wyjście do sklepu, rutyną sa codzienne spacery i wyjścia do lasu
- miejsce tu dość bezludne, choć w środku wsi żyjemy; jest cicho, kogut zawsze o 6.00 rano budzi, potem cisza do dzwonow kościelnych pół godziny przed południem... jakiś samochód lub skuter narusza spokój, ale jest też atrakcją do obserwacji
- o przyrodzie nie pisze, choć w istocie jest na co zwrócić uwagę: przyroda jak na Mazurach - lasy, jeziora, drogi, trawy, polany, widoki piekne... nic nowego
- jest nowa perspektywa: takie "nicnierobienie" (kto nazwie bycie z dzieckiem - pracą) w nudnych, spokojnych tutejszych lesnych przestrzeniach to okazja na wytchnienie Karmiacej Matki Polki i na zahartowanie noworodka we wspaniałym klimacie (mikroklimacie?). cdn.
08 września, 2010
06 września, 2010
nawiązywanie kontaktów (2)
"Nie jest przypadkiem obyczaju językowego, że nawiązywanie kontaktów z otoczeniem, życie towarzyskie, nawet w najbardziej prymitywnej postaci, jeżeli ma mieć sens i trwałość, przywiązuje tak wielką wagę do form, do dobrych form. Bowiem wzajemne warunkowanie się, wzajemne oddziaływanie na siebie jednostek, w wyniku którego zespalają się one w jedność, stanowi formę i jeżeli w odniesieniu do życia towarzyskiego odpadają wszelkie konkretne motywacje zjednoczenia związane z celowością życia, to tym wyraźniej i skuteczniej ujawni się czysta forma, niejako wolny związek oddziałujących na siebie jednostek." (Simmel, Socjologia, PWN 1975, s 56)

"Ujmując rzec w kategoriach socjologicznych, będę tedy traktował towarzyskość jako zabawową formę uspołecznienia pozostającą - mutatis mutandis - w takim stosunku do jego określonej treściowo konkretności, w jakim dzieło sztuki pozostaje do rzeczywistości." (Simmel, Socjologia, PWN 1975, s 57)
"Ujmując rzec w kategoriach socjologicznych, będę tedy traktował towarzyskość jako zabawową formę uspołecznienia pozostającą - mutatis mutandis - w takim stosunku do jego określonej treściowo konkretności, w jakim dzieło sztuki pozostaje do rzeczywistości." (Simmel, Socjologia, PWN 1975, s 57)
05 września, 2010
04 sierpnia, 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)